tag:blogger.com,1999:blog-5889815131793156667.post7587701927546102163..comments2023-06-25T11:21:31.975+02:00Comments on Ucieczka z jabłkiem: [co przeczytana książka mówi o tym, co we mnie w środku]Unknownnoreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-5889815131793156667.post-42442038057257828632013-10-01T09:00:55.429+02:002013-10-01T09:00:55.429+02:00Ja jednak lubię mieć jakiegoś bohatera, którego mo...Ja jednak lubię mieć jakiegoś bohatera, którego mogę się, powiedzmy, uczepić. Wiesz, jak czytałam "Morfinę" Twardocha, to jasno trzeba powiedzieć, że główny bohater jest chujem, w dodatku chujem o niezbyt do mnie przystających poglądach, ale jednak czym dalej w las, tym bardziej czułam do niego jakieś przywiązanie. Później pojawiła się pod koniec inna postać, która zawładnęła moim sercem, ale gdyby Kostek nie był jak jest, to był do tego końca nie dotrwała. W "Do latarni" nie miałam tego punktu zaczepienia, czytanie było na swój sposób z konieczności, z jakiegoś założenia, ale pozbawione pewnej przyjemności, zżycia z bohaterami, choćby jednym.<br />Co ciekawe nie mam tak w przypadku literatury faktu. Tam mnie to nie boli, nic a nic.amilitzhttps://www.blogger.com/profile/12662993883304830114noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5889815131793156667.post-34565962232875911632013-09-27T21:40:25.313+02:002013-09-27T21:40:25.313+02:00Ale z tymi zmianami myślenia w życiu przecież też ...Ale z tymi zmianami myślenia w życiu przecież też tak... Raz się lubi, albo przekonuje się samego siebie, że się lubi, a zaraz potem jakiś gest, jakieś irytujące słowo wywraca wszystko do góry nogami:) Ja lubię właśnie prozę Woolf za oddawanie w najmniejszych szczegółach tych zmiennych nastrojów, tych mikrozmian w myśleniu, maleńkich radości i maleńkich smutków. U wielu pisarzy odczucia bohaterów są uproszczone, nieznośnie wygładzone, nienaturalne. A że pani Ramsay pojmowała świat jednowymiarowo? To też chyba element kreacji, w końcu nie była typem otwartej na świat intelektualistki. <br /><br />Bywa czasem, że bohaterzy drażnią, ale uznaje się to za plus - w końcu wzbudzić czytelnicze emocje, nieważne czy złe czy dobre, to zawsze pewne dokonanie - ale rozumiem, że Twoja lektura „Do latarni morskiej” to jednak nie jest ten przypadek?:)naiahttps://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com