01.08.13

[pieta]

Na moście Karola zatrzymuję się i patrzę na rzekę. To chyba najczęściej mnie łapie właśnie nad rzeką - że to tak niezwykłe, ze tu jestem, ta nierealność, że to może tylko wakacje a nie na stałe. Nie miewam takich stanów na Rynku Staromiejskim, na placu Republiki, czy pod świętym Wacławie; nie wydaje mi się też, żeby na Hradzie mnie to dotykało. Musi być Wełtawa; tak jak ten kicz-widok z Letnej, spod Zameczku na Pragę letnią, przy zachodzącym słońcu, wszystko pastelowe, oprawione w ciemną ramkę kasztanów, pod którymi siedzimy. Czasami po prostu trudno uwierzyć.

Mówię Ci o tym i idziemy dalej, mijamy krzyż po lewej i pietę po prawej. Przypominam sobie kurs, na którym przewodnik-lektor opowiadał nam o wszystkich rzeźbach na moście. Tutaj musiał tłumaczyć Czechom, co to znaczy pieta. Uświadomiłam sobie, że nie pamiętam okresu w moim życiu kiedy to słowo nie było dla mnie oczywiste. 
Oraz że pierwszą pietą jaką pamiętam nie jest Matka Boża z umierającym Chrystusem, ale pieta powstańcza..