11.03.12

[domy, domy]

- widzisz, najciekawsze w czeskiej kulturze jest piwo. a ty o jakiejś architekturze, Janákach!

- piwo wczoraj piłam. czy mogę w takim razie dziś obejrzeć funkcjonalistyczny kościół?

spacery, spacery. domy są piękne, domy to życie. architektura to jedna z tych sztuk, które mnie jeszcze zachwycają. zachwycają, bo dotyczą, nie są same dla siebie. nie wiszą w galerii jak te cholerne Słoneczniki, jak Dama z łasiczką, gronostajem, jak kto woli. bo te obrazy to sobie tak wiszą, na białych ścianach w niezbyt ładnych ramach, tak bez emocji. od emocji za to kipi tłumek gniotący się pod obrazem, turyści z przewodnikami, boże, boże, widzę to na żywo!. a mnie proszę państwa to nie podnieca, myślę ładne - ale sama nie wiem, czy mi się podoba, bo się podoba, czy może atakowana od zawsze tymi obrazkami wiem, że jest to arcydzieło, geniusz i cała reszta. wiem, lecz nie czuję, ładny obrazek, ignoratka cholerna..

a domy żyją, bo się w nich żyje. ktoś wchodzi, ktoś wychodzi, ktoś w nich pracuje, ktoś może oprowadza wycieczki. bo to na domy patrzysz i potem mówisz piękne miasto, szare miasto, miasto nijakie. tu każdy ma swoje zdanie, wie doskonale, czy Centralny to paskudztwo najgorsze, albo że na biblioteke-ośmiornicę to on nie chce patrzeć. możesz mi mówić o barokowych kościołach co chcesz, ale proszę Cię, naprawdę mnie to wnętrze odrzuca, ono mnie obrzydza i męczy. co miał w głowie lud tych czasów, że go te widoki miały do światyni ciągnąć? ja się pytam, a ty się mnie pytaj, co mieli w głowie ludzie, którzy stawiali funkcjonalistyczne bryły? co miało we łbach paru czeskich architektów, którzy udowadniali, że kubizm w architekturze się sprawdza, projektowali wnętrza jakbyś wszedł do kryształu. kim byli ludzie, którzy postawili brutalistyczne straszaki, patrzysz tylko na zdjęcia i już ci jakoś gorzej. i przede wszystkim - kim byli ci niesamowici ludzie, którzy w odległych wiekach średnich z kamieni pletli gotyckie koronki, przed którymi klęczę, prawie płaczę?

stoimy przed kościołem zaprojektowanym przez Josefa Gočára, praska dzielnica Vršovice, wielka biała łódź płynąca przez plac... co to był za wariat, który na rynku Starego Miasta chciał stawiać piramidę...?

[zdjęcia dwa pierwsze MS, ostatnie - projekt Josefa Gočára, przebudowa Staroměstskiej radnicy, 1909r.]

11 komentářů:

  1. tez kocham architekture i strasznie mnie ona rusza :) niestety uwazam ze edukacja architektoniczna w polskiej szkole kuleje, a przeciez cholera kazdy polak bedzie mial w swoim zyciu stycznosc z architekturą! oko w oko! za to z poezja, malarstwem, operą - już niekoniecznie. wiec architektura powinna byc na wyzszym miejscu w hierarchii tematow nauczanych ;)

    OdpovědětVymazat
  2. z tym się nie zgodzę - nauczanie czegoś w szkołach jest najprostszym sposobem żeby młodego człowieka do czegoś zniechęcić i znieczulić.
    lepiej niech to zostanie sztuka każdodzienna, przyziemna, oczywista oczywistość

    OdpovědětVymazat
  3. na mnie to tak nie dziala, najgorsi nauczyciele nie potrafili mnie zniechecic do przedmiotu, ktorego tresc mnie jarała. well, moze faktycznie wiekszosc by sie zniechecila... ...ale i tak imho odrobina swiadomosci architektonicznej przydalaby sie kazdemu, bo potem ludzie sobie zamawiają jako domy makabryły szpecace otoczenie...

    OdpovědětVymazat
  4. ale kiedy im się te makabryły podobają! i niech im się podobają i niech sobie stawiają.
    bez makabrycznych domków - po czym byś definiowała cacy domki? kicz i estetyczne paskudztwa są potrzebne. każdemu według potrzeb:)

    OdpovědětVymazat
  5. potrzebne??? nie, one zaburzają proporcje... jeśli ktoś walnie megapartamentowiec z 6 piętrami obok małych domków, to to wygląda fatalnie. przytłacza przestrzeń. nikt tego nie potrzebuje...

    OdpovědětVymazat
  6. tak samo nikt nie potrzebuje niszczenia starych domów, które nie maja oficjalnego statusu zabytku, ale moglyby nimi byc - poprzez dokladanie obrzydliwych dobudowek z zupelnie innej bajki, zaburzanie ukladu okien, zaniedbywanie remontow. w niektorych miastach (np. swidnicy) po wojnie wykazano się złą fantazją i na starówce dowalono między pięknymi kamienicami obleśne bloki, a przeciez mozna było zupelnie inaczej zagospodarowac te przestrzen, i miasto by na tym zyskało.

    OdpovědětVymazat
  7. gdyby były nikomu niepotrzebne to by tam nie stały. stoja tam bo dla kogoś to była kasa, ktoś chciał gdzieś mieszkać i to nawet w czym-kurwa-kolwiek, a nawet dlatego że komuś się to podoba.
    a cała reszta, która uważa to za paskudztwo, za niszczenie za co-to-ma-kurwa-byc te straszydła są potrzebne, żeby kiedy ktoś wpadnie na podobny pomysł móc go tam zabrać i powiedzieć "patrz człowieku jak to tragicznie wygląda!". jako zły przykład. jako równowaga dla ładnego, pięknego, harmonicznego.

    ale ja nie jestem architektem, historykiem sztuki, czymkolwiek. ja się na to wszystko patrze z półślepą radością i zachwytem dziecka.

    OdpovědětVymazat
  8. yyy? to, że ktoś musi gdzieś mieszkać, nie znaczy, że musi mieszkać w czymś brzydkim... a zle przyklady wystarczyloby pokazac na zdjeciach. albo w szkole, o czym mowie od poczatku :)

    OdpovědětVymazat
  9. zle przyklady i tak musza istniec zeby je mozna bylo na tych zdjęciach;p i w szkole czy nie w szkole.

    a co do mieszkania w czyms brzydkim - czasami potrzeba "mieszkać" jest wieksza niż "mieszkać ładnie". warszawiacy z zapałem zabiegali o mieszkania w niezbyt ładnym MDMie, a jeszcze bardziej na różnych blokowiskach (i tak jak te ursynowskie da się znieść, to tarchomin mnie przeraża, przytłacza, ogolnie się boję). czemu? wlasnie dlatego ze wazniejsze bylo miec jakies tam swoje kilka metrów. a winy za obleśność tych domów nie ponoszą mieszkańcy, a architekci. a ci architekci to przepraszam,ale nawet jak im w szkole nie mówiono co jest ładne a co nie, to na uczelni się powinno, zdaje się.

    poza tym - mówimy brzydkie, ale cholera, komuś się to może podobać, i co nam do tego?

    OdpovědětVymazat
  10. musza istniec, ok, ale nie trzeba ich powielac.

    jeśli na studia architektoniczne trafia czlowiek wyrośnięty w przeswiadczeniu, ze mozna mieszkac i budowac byle jak, pomijając wplyw na odbior okolicy przez przyjezdnych oraz na samopoczucie i komfort życia mieszkańców, to moze byc ciezko zmienic jego punkt widzenia. nie wiem jak dokladnie przebiega procedura wydawania pozwolen budowlanych i planowania koncepcji miasta, ale przypuszczam, ze wlodarze miasta maja tu coś do powiedzenia. wiec powinni lapac sie w temacie. jesli sie nie lapią, to zasiegac rady ekspertow. i nie dawac wolnej reki roznym koszmarom.

    oczywiscie kazdy ma swoj gust i swobode jesli chodzi o to co sobie walnie na wlasnej dzialce. ale moim zdaniem jesli ktos ma jakas, chocby skromna, wiedzę i orientację, to tym lepiej dla niego. najwyzej z nich nie skorzysta, ale wybor bedzie bardziej swiadomy. poza tym wierze, ze jesli pokazac komus, jak sie przyjemnie zyje w zadbanym otoczeniu, to moze go to sklonic do dbania o przestrzen wokol. jakos mi tego brakuje miejscami w polsce (oczywiscie nie wszedzie). dlaczego niektore miasta okresla sie jako czyste? to powinno byc oczywistoscią.

    OdpovědětVymazat
  11. a i jeszcze. kazdy z nas jest po troche kreatorem przestrzeni. zbiorowe protesty moga wymusic remonty i rewitalizacje zaniedbanych budynkow i miejsc. fajnie, jesli obywatele potrafia zabrac i umotywowac glos w dyskusji nt. spraw ktore ich dotyczą, np. jeśli chodzi o pałac kultury - super, ze budzi emocje, wlasnie tak (no, moze niekoniecznie TAK) jak architektura powinna :))) albo pomysly na zagospodarowanie terenow w miejscu starego koryta warty w poznaniu: ludzi to obchodzi, bo zdaja sobie sprawe, ze to miejsce moze wygladac lepiej i ma spory potencjal turustyczny

    OdpovědětVymazat

Podpisz się pod komentarzem. Szczególnie jak masz coś mądrego do napisania (a na pewno masz).To nie jest trudne.