26.02.14

[dzierganie snów]

To był jakiś drugi dzień świąt lub dzień zaraz po świętach. Dostałam od A. druty i przyszłam za mamą, żeby mi pokazała co z tym. Odparła, ze to strasznie proste - zresztą, co dla mojej matki nie jest proste? i zaczęła dzierganinę. Prawe oczko, lewe oczko, banał moja droga.
- Ale szkoda, że nie wzięłaś się za to wcześniej, babcia to cuda robiła na drutach, by Ci pokazała...
I jak miałam jej powiedzieć, że pierwszą potrzebę wzięcia do ręki kłębka wełny poczułam zaraz po jej telefonie o tym, że jesteś w szpitalu. Przy sprzątaniu nie znaleźli ani włóczek, ani drutów*. Przestałaś to robić już dawno, więc czemu miałoby to tam być? Chociaż z drugiej strony byłaś pierwszym chomikiem naszej rodziny. Teraz jestem nim ja.

Dziś mi się śniłaś. Podobno nikomu innemu się nie śnisz, tylko raz przed miesiącem tacie pochwaliłaś pogrzeb. Siedziałaś dziś z drutami i wyrabiałaś jakieś cuda. Całą siatę kłebków, kłebuszków i kłebuchów miałaś. I jakieś podziwne druciki, krótsze i dłuższe, takie i śmake - niektóre chyba nawet nie istnieją poza pokojem z mojego snu. A potem zaczęłaś opowiadać, a ja wyjęłam ten notes, który Ci kiedyś dałam i zapisywałam puste strony brakującymi fragmentami Twojej opowieści. Jest ich dużo, dziś zdążyłyśmy tylko  dwa, czeka nas jeszcze dużo pracy.

Rano już nie pamiętałam o czym opowiadałaś, a notes na moim biurku jest tak samo pusty jak w chwili kiedy dałam Ci go przy wielkanocnym stole. 







*chyba że ten drut, który dostałam w paczce z książkami był Twój. na pytanie czemu wysłali mi pojedyńczy drut, tata odpisał: To jak klaskać jedną ręką, nie? Witamy w świecie rodzinnego humoru.

Žádné komentáře:

Okomentovat

Podpisz się pod komentarzem. Szczególnie jak masz coś mądrego do napisania (a na pewno masz).To nie jest trudne.