17.02.14

[podział dni]

[sobota wieczór]

Dni dzielą się na te, kiedy wstaję wcześnie i na te, kiedy jemy śniadanie o 13. Wszystko to dzieje się mniej więcej regularnie. Trzeba wstać rano we wtorek i wpuścić matki z dziećmi na film. Trzeba wstać rano w czwartek i wpuścić emerytów. Jeśli chodzi o te dwie grupy to walkę o moją sympatię wygrali już dawno emeryci. Właściwie mogłabym pracować tylko i wyłącznie na seniorskich seansach, ale wtedy pracowałabym jedynie osiem godzin w miesiącu i kokosów by z tego nie było. Nie żebym miała teraz jakieś  kokosy z pracy w kinie, ale coś ładnego to już mogę sobie kupić. Teraz właśnie myślę, jak tu powiedzieć panu z uczelni, że nie mogę przyjśc na jego wykład, o który się tak wściekałam, że go w zeszłym semestrze nie mieliśmy, że byliśmy skazani jedynie na ćwiczenia z tą durną babą, która jest moją promotorką, więc jak mu wytłumaczyć, że w tym czasie muszę być z moimi emerytami.
(notatka: w zeszłym tygodniu przyszli tylko niecharakterystyczni stali bywalcy, w tym tygodniu brakowało Pani z Basetem, a Pani z Kartą się spóźniła, zresztą Elegancka Starsza Pani też przyszła później i nie miała czasu na kawę)

Dziś w nocy śniło mi się, że upiekłam roladę. Taką jak robi moja mama, chociaż nie jestem pewna, czy miała polewę czekoladową. Na pewno była z malinami. To trochę dziwne, że ją upiekłam, bo nie posiadam blachy odpowiedniej do zrobienia biszkoptowego spodu (czy w ogóle możemy mówić o spodzie w przypadku rolady?). Maliny mnie nie zdziwiły, resztkę z lata trzymam w zamrażarce. Znaczy trzymałam, bo właśnie pieką się muffiny.

[niedziela rano]

Wieczorem, kładąc się spać, mówię:
- Zostaw mi jednego muffina*
- Haha, chyba Cię pojebało.
Kiedy rano wstaję robić kawę, ostatni jeszcze leży na blasze. A jednak pojebało.

[poniedziałek]

Dzień z tych, kiedy nie trzeba wstawać wcześnie. Jest właśnie za siedem trzynasta i dojadam śniadanie. Co prawda przed śniadaniem zdążyłam wyjść na targ, zrobić zakupy, w trakcie których zgubiłam i znalazłam listę nabazgraną na odwrocie czegoś, wrócić i nastawić wywar na zupy. Będą dwie. Będzie jarzynowa, której wcale nie lubię, ale od jakiegoś czasu mam ochotę i podejrzewam, że trzeba spełnić pojękiwania organizmu, że to znak. Będzie kapuśniak, którego nigdy nie robiłam, i też nie lubię, ale też mam ochotę, ale przede wszystkim trzeba uszczęśliwić konkubenta. Więc jest już za cztery trzynasta a ja dojadłam śniadanie. To jest też dzień z tych, kiedy do naszego pokoju rano wpada słońce, udaje, że jest lato. Nieprawda, jest wiosna.

Oprócz chęci na zupy, których nie lubię, mam też chęć na powieść, których nie czytam już od dawna. Nie że w ogóle nie, ale niezbyt często. Jak się napatoczą. Jak trzeba coś połknąć między czymś a czymś. Przez wieczór, noc i poranek sobotnio-niedzielny przeczytałam Baśń Bergtssona. Książkę, którą mam przypadkiem, jako dodatek do. Pojawił się głód powieści, ale nie powieści klasycznej, powieści nowej, zaskakującej i żebym niezbyt szybko wymyśliła zakończenie. Takich książek potrzebuje, jak się czyta kiedy ma się lat piętnaście czy szesnaście i się czuje, że się spotkało coś wyjątkowego, prawdę o świecie się odnalazło. Takich książek potrzebuję, które będę czytała tak, jak pierwszy raz czytałam Grę w klasy. 

Bardzo możliwe, że takich książek już nie ma, bo ja już tak czytać nie będę i nie głód mnie chwycił a sentymenty.



-------------------------------------------------------------------
*problem rodzaju gramatycznego muffina zostawiam polonistom. dla mnie muffiny występują w dwóch rodzajach - są muffiny zajebiste i muffiny zjedzone.

2 komentáře:

  1. Też mam problem z muffinami, przy czym mój problem polega na tym, że nie mam kiedy ich upiec. I nie mam foremek. I zawsze zapominam je kupić, kiedy jestem na zakupach.
    Oj, jak lubię takie leniwe poranki, gdzie śniadanie je się o dziwnej porze. W tym semestrze nie będę miała kiedy sobie na takie pozwolić (plan zajęć i praca nie pozwalają), ale może powinnam sobie robić jakieś wyczesane śniadania do pracy, by przy nich odpocząć od lotów Praga-Londyn i Tel Awiw-wszystkie możliwe kierunki? xD

    OdpovědětVymazat
  2. jezu, starzejesz się. a skoro już to powiedziałam głośno, to daj przepis na ten kapuśniak!

    OdpovědětVymazat

Podpisz się pod komentarzem. Szczególnie jak masz coś mądrego do napisania (a na pewno masz).To nie jest trudne.