05.10.14

[raport z tworzenia]

I znów jest zimno, znów śpię w skarpetach - dziś akurat nie do pary. Nie piszę, znaczy - tu nie piszę, bo o czym pisać? O skarpetkach, o kotach, o pierwszej jesiennej chorobie i pierwszym stresie z lekcji angielskiego? No to nie piszę. Ale tak poza tym to trochę piszę, dziś akurat nie mam natchnienia, więc myślę, że popiszę licencjat. Nie zależy mi na nim specjalnie, w końcu kto to kiedykolwiek przeczyta? Promotor i agresor. Wiec licencjat piszę tak, że sobie rozpisałam plan w podpunktach, co po sobie następuje, że to, to, to i to, a potem analizujemy to i tamto, a na koniec wnioski - o takie. Nawet wnioski mam w skrócie zanotowane. Więc sobie w dniach bez natchnienia piszę te zdania bezduszne.

Kiedy przychodzi natchnienie to piszę naprawdę, ale bardziej notuję. Piszę te zdania, co już przyszły jak mają być i zostawiam miejsca na te, które muszą być pomiędzy. Na cytaty, na do sprawdzenia, na do znalezienia. Mam wyznaczoną ilość, którą powinnam wykonać tygodniowo, żeby się ładnie w terminie wyrobić
.
W tym tygodniu norma niewykonana.

Žádné komentáře:

Okomentovat

Podpisz się pod komentarzem. Szczególnie jak masz coś mądrego do napisania (a na pewno masz).To nie jest trudne.