04.09.11

[notatki z drogi]

z maili:

Jesteśmy teraz w Paczkowie, będziemy jeść obiad - i może już tutaj przekroczymy granice? Chociaż tata teraz mówi że nie. Nie śpieszymy się, dobrze się jedzie, spokojnie, to tak sobie jedziemy Pieczywo wiozę, Ola rano przyniosła. Za oknem przebiegły dziewczynki na ludowo/folkowo, potem przeszedł rycerz. W kantorze korony sprzedawalo nam starsze małżeństwo. Wiesz. Wiozę kosowsko tureckie naczynko do parzenia kawy. Znaczy jest tureckie, ale z Kosowa. Czy jakos tak.

Śmieszne to miasteczko.

z notesu:

droga, gdzieś między Nachodem a Hradcem: św. Nepomucen na kolumnie, przed polem kukurydzy.

miasto, Jaroměř, stajemy na chwilę, obok wystawa výtvarného kroužku, prace dzieciaków z základky w Ostrově, grafiki, strasznie fajne. naprzeciwko fotoatelier z pięknym szyldem.

.

.

[notatki i notateczki, krótkie zapiski, niby nic nie warte, ale miło się potem czytam. gdy otwieram mój notes widzę zdanie z dnia w którym zapłaciłam za egzaminy wstępne na UK. teraz to jest realne napisałam. teraz siedzę tutaj, zostało mi ostatnich kilka stron i teraz to jest wszystko naprawdę rzeczywiste. wszystko jest rzeczywiste w naszym mieszkaniu, gdzie moje sukienki wiszą w szafie obok twoich koszul, w naszym mieszkaniu z angielską umywalką.]

Žádné komentáře:

Okomentovat

Podpisz się pod komentarzem. Szczególnie jak masz coś mądrego do napisania (a na pewno masz).To nie jest trudne.