25.09.11

[histeria]

przestań histeryzować!

to chyba usłyszał już w życiu każdy. a może jedynie każda? bo przecież histeria jest kobietą, jest macicą podchodzącą nam do gardła, kulą, której nie można pozbyć się inaczej niż krzycząc. żeby się nie udusić.

histeryczka!

ten bezduszny zarzut, bo przecież każdemu - a może tylko każdej? - zdarza sie krzyknąć o ten jeden raz za dużo, zamknąć drzwi trochę za mocno, wybuchnąć płaczem niby z pierdoły, a tak naprawdę z przeciążenia. ale żeby od razu mówić, że to histeria?! tak okrutnie?!

.

przecież histeria, czy raczej nerwica histeryczna, to choroba. mój syn by mnie poprawił, że nie choroba, tylko zaburzenie osobowości. ale to mniej istotne. bardziej istotne, że histeryk wcale nie trzasnął tymi drzwiami, żeby było teatralniej, nie milczy, bo tak mu wygodniej, a kiedy się już odezwie - to krzyczy i naprawdę nie wie, co konkretnie.

potem nagle cichnie. czasem wychodzi i chodzi bez sensu. czasem jedzie w środku nocy do kogoś, staje o pierwszej w nocy w drzwiach i mówi:

zrób mi proszę herbaty.

później jest otępiały. czasem wcześniej coś łyknie, i jest otępiały jeszcze bardziej. próbuje sobie przypomnieć co powiedział. nie pamięta. a jeśli coś pamięta, nie potrafi zrozumieć dlaczego. później wraca. chce przeprosić, chce się wytłumaczyć, ale nikt nie słucha.

znów poranił wszystkich dookoła, znów był egoistą. znów słyszy:

bo najłatwiej to nawrzeszczeć i wyjść.

i już nic nie można zrobić.

czasem pamięta ten dziwny stan, kiedy stał na środku pokoju, machał rękami i wrzeszczał, klął. tylko pamięta, że był jakby obok, że widział się z zewnątrz i zupełnie nie rozumiał, czemu to robi. przecież oni nie zasłużyli, przecież chcą pomóc. tylko że był obok, nie miał wpływu na to, co się dzieje.

czasem chce wszystko naprawić więc zaczyna się na wszystko zgadzać. robi rzeczy jakby na pokaz, coś posprząta, coś przyniesie, jest w łóżku całkiem inny niż przed tą całą awanturą.

nawet wbrew sobie. nawet jeśli nie chce. podkłada się. bo bardzo chce wszystko naprawić. ale nie umie o tym mówić, właściwie to się wstydzi, jest przecież inteligentnym wykształconym człowiekiem, przecież się nie przyzna, że gwałci sam siebie. psycholodzy i psychiatrzy pytają o dzieciństwo, wszystkiego szukają w dzieciństwie. ale ono było w porządku, normalna rodzina, kochający rodzice, żadne bzdurne wymagania, przelewanie ambicji. jeśli coś było nie tak, to że czasami następował taki wybuch, że dziecko leżało na ziemi i krzyczało. tak samo jak teraz.

a histeryk chce być cholera jasna szczęśliwy. tylko sam sobie w tym przeszkadza. jest w jakimś beznadziejnym błędnym kole, jest atak, jest poczucie winy, są próby naprawienia relacji, uległość, a potem wyrzuty sumienia, frustracje, że znów sam siebie niszczy.

powinien zapewne być sam, żeby nie krzywdził innych. ale potrzebuje innych. potrzebuje jak powietrza. potrzebuje, żeby mu dali jakąś wartość. bo ataki mu całą wartość niszczą.

.

histeryk bardzo by chciał kiedyś spotkać kogoś, kto cierpi na to samo. żeby wiedział, że nie jest sam. że ktoś rozumie.

1 komentář:

Podpisz się pod komentarzem. Szczególnie jak masz coś mądrego do napisania (a na pewno masz).To nie jest trudne.