-..co jest..? - pomruk z drugiej połowy łóżka
- dziesiąta jest - mówię i podnoszę się, wstać, zrobić kawę, skoczyć do kiosku po Lidovky, zanim zamkną kiosk albo Lidovky wyjdą
- ...dziesiąta, ciągle ta dziesiąta! - odpowiada pomruk z drugiej połowy łóżka.
jakieś spodnie, jakiś tam sweter, na zewnątrz rześko, czyli zimność. trochę mglisto, jesień w końcu, ten bunkier z koniem, czyli Pámatník na Vitkovie z Janem Žižką przed nim słabo widać. na kiosku tabliczka, że zaraz wraca, ale patrzę pomiędzy tysiąc naklejek na drzwiach i widzę, że pan jest w środku i on widzi, że ja przed drzwiami. macha na mnie, zapomniałem zdjąć mówi. no to Lidovky i camelky, tfu, ne camelky, lucky striky, ty poslední, no, modrý v měkkém, nie jest łatwo tak rano wszystko, ale pan też nie pamięta ceny gazety, nie wiem, ile kosztują w tygodniu, ale w sobote zawsze 19.
w sobotnich Lidovkach o japońskiej miłości do czeskiego kubizmu, o restauracji w chmurach, czyli na žižkovskiej wieży. i inne poważniejsze teksty, dyskusja o komunistach i ostatnich wyborach do senatu - bo Czesi tak śmiesznie niby mają wybory do senatu co sześć lat, ale co dwa wymieniają część składu. i takie ważne sprawy. odbieram smsa od Żony, długaśnego smsa od Żony, która jedzie do miasta rodzinnego i po tygodniu, w końcu i nareszcie, jakiś znak życia! listy Mileny się tłumaczą, to istotne.
pomruk z drugiej połowy łóżka wstaje, materializuje się, za to dematerializuje się kot, który po jedzeniu zaszywa się gdzieś w kącie i do następnego karmienia będzie olewał.
jest sobota rano, jest jesień w Pradze, wczoraj przeżyłam załamanie nad swoją przyszłością i w efekcie nie zrobiłam nic z tego co na uczelnię na teraz.
dziś trzeba nadrobić.
Jutro na poprawę humoru pierogi i stacja Muranów... nie, nie, nie, nie zamierzam naruszać miru domowego , dostawca zamelduje się pod drzwiami lub pod okiem
OdpovědětVymazat