Ciągi scen, które chodzą po głowie, takie miejsca w tekście, gdzie wszystko zaczyna się dziać tu i teraz. Jest sobie tekst, ciąg zdań, ciąg zdarzeń, garść cytatów i parafraz - tutaj się rysuje historia, tutaj się rysuje biografia, tak było (podobno), dlatego się to stało (podobno) - ale to wszystko nie jest to, czym ta opowieść ma być.
Opowieść - kluczowe słowo. Opowieść się opowiada, opowieści się słucha. Nawet jeśli słuchasz swojego głosu, w swojej głowie, tak innego od tego głosu kiedy słyszysz otwierając usta, tak odległego od tego co słyszysz na nagraniach. Opowieść nie może nudzić, opowieść musi nas trzymać - obrazy, które stają przed oczami, tymi wewnętrznymi oczami, które nie mają żadnych źrenic i obwódek w różnych kolorach. To musi grać, to jest gra - opowiadam tę historię i muszę zagrać tak, żebyś to widział. Ja już mam moje obrazy i już widzę, jak Egon Bondy, choć wtedy jeszcze Zbyněk Fišer, stoi pod drzwiami mieszkania na ostatnim piętrze - widzę, bo to opisał. Ale widzę też drugą stronę - i widzę jak Jana wstaje z łóżka i przedziera się do tych drzwi, jest południe albo chwilę po, jest Boże Narodzenie i tych dwoje, po dwóch stronach drzwi mają kaca. Ona się przedziera, on przestępuje z nogi na nogę i za chwilę zacznie się wielka historia. Ale jeszcze chwila.
I inne - wcześniej, Jana stojąca na przystanku z zeszytami szkolnymi i czarnym kotem w teczce, czeka na tramwaj, a Milenę przed chwilą odwiozło gestapo; i później, kiedy po wyjściu z więzienia pisze książkę o matce, popalając przy tym, choć miała rzucić; albo znów na schyłku lat pięćdziesiątych, kawiarnia Slavia; i skok w przód - Jana, która opowiada o własnej śmierci...
Są miejsca, które muszą być tu i teraz, to mogą być te miejsca, choć mogłam wybrać źle. Jeśli wybrałam źle, to gra nie zadziała, jeśli wybrałam dobrze - idziesz do następnej sceny. Czekasz na nią. Złapałam Cię w moją opowieść.
Siedzę na koloniach u Najlepszej z Żon, obracam w myślach zdania, w palcach papierosa. Jana miała jedno oko piwne, drugie zielone. Miała też zeza.
...słucham głosu w mojej głowie, lubię kiedy mówi to co chcę usłyszeć, tylko boli mnie że na papierze nie brzmi tak samo, że w głowie płynie a przelanie go na papier to już "orka" jak powiedział Twardoch.
OdpovědětVymazatCzekam żeby zagrać.