07.12.13

[nieistnienie]

W momencie, w którym przestaliście pytać kiedy wrócę do domu, w którym zrozumieliście, że "do domu" jest w drugą stronę niż byliście przyzwyczajeni, w tej chwili zaczęło się moje dla was nieistnienie. Nie ma w tym ani krzytyny wyrzutu, jedynie stwierdzenie faktu. Faktu, do którego sama dążyłam, jeżąc się i pokazując kły kiedy oblepiały mnie powyższe pytania. Czy w tym samym momencie zaczęło się też wasze dla mnie zanikanie? Czy dla mnie zanikliście?
Zrobiłam z moim życiem coś niesamowitego. Przerwałam jego bieg, wytrąciłam się z kolejnych okrążeń wobec tych samych miejsc, ludzi i zdarzeń, przeskoczyłam na inny tor, gdzie panują inne zasady gry. Nie umiem przeskoczyć z powrotem, zaglądam tylko jakby przez szybę, przez pleksi szkło w okienku na poczcie i niby wiem, co się dzieje, ale nie słyszę dokładnie i jestem zagubiona, jakbym musiała załatwić coś, czego wcześniej nie robiłam. Odpowiadam na zadane pytania jak najzwięźlej i jak najszczerzej.
Wiem, że nie wrócę. Jeśli fizycznie zmienię położenie geograficzne to nie będzie powrót. Przyjedzie któś, kto będzie mną, ale nie będę to ja, która wam zanikła. To może nawet nie będę ja, która to piszę.

Dzieciństwo skończyło się tego dnia, kiedy dotarło do mnie, że już nie ma nikogo kto by uważał, że nie jestem za duża aby dać  mi kalendarz adwentowy. Przechodziłam wtedy przez ulicę.

1 komentář:

  1. Moje doświadczenia z emigracją gdziekolwiek nie są zbyt duże, bo przeprowadziłam się tylko do Warszawy, 20 kilometrów od Wołomina. Niemniej jednak odnajduję samą siebie w Twoim wpisie.
    Też mam wrażenie, że zaczęło się moje nieistnienie. I że teraz sama muszę zadbać o to, by istnieć. Ale nie dla innych, tylko dla siebie. By moje życie wreszcie było moje, a nie dyktowane przez jakichś debili.
    Pozdrawiam.

    OdpovědětVymazat

Podpisz się pod komentarzem. Szczególnie jak masz coś mądrego do napisania (a na pewno masz).To nie jest trudne.