11.04.12

[grochów stasiuka]

No więc babka wierzyła w duchy. I to nie żadną tam strachliwą albo wyrozumowaną wiarą, jaką zyskuje się dzięki okazjonalnym kontaktom z zaświatami, dzięki snom albo przywidzeniom - nie, nic z tych rzeczy.

Zasiadała w kącie, na łóżku zasłanym wełnianą kapą, za plecami mając błękitno-zielony pejzażz dwoma jeleniami u wodopoju,, z którego żółte i subtelna światło lampy wyłuskiwało jedynie srebrzystą biel wody, i opowiadała. To były długie historie. Dotyczyły banalnych zdarzeń, pracy, odwiedzin, wędrówek do sąsiedniej wsi, spotkań z rodziną. Spokojna narracja wypełniona faktami, nazwami rzeczy i imionami ludzi. Topografia ich wsi i kilku okolicznych, chronologia rozpięta między Bożym Narodzeniem, Matką Boską Zielną i Zaduszkami.

W tej szarej materii pojawiały się od czasu do czasu pęknięcia, nitki wątku i osnowy rozstępowały się i przezierały przez nie zaświaty, nadprzyrodzone, w każdym razie Inne.[...]

To rozdarcie tkaniny egzystencji następowało raczej w mojej wyobraźni, to ja widziałem przetarcia. Babka przechodziła nad tym do porządku dziennego. W ogóle istniał dla niej chyba jeden niepodzielny porządek zdarzeń tak samo realnych i tak samo uprawnionych.[...]

Niebawem umrą ostatnie babki, które na własne oczy oglądały świat duchów. Ogłądały z wiarą i spokojem, oczywiście z lękiem też. Żywa, istniejąca nadrpzyrodzona rzeczywistość odejdzie wraz z nimi, Wyjąwszy rzadkie mistyczne doświadczenia wybranyh, będziemy skazani na pełną wysiłku i trudną ufność w istnienie niewiadomego. Gładka wypolerowana powierzchnia codzienności usłużnie podsunie nam nasze własne, płaskie odbicie jako głębię.

Moja babka siadałą na skraju łóżka i snuła opowieści. Robiła to bezinteresowanie, bez żadnego określonego celu.

[Stasiuk Babka i duchy, w: Grochów]

.

Kupiłam Grochów jakby z obowiązku. Miejsce zobowiązuje, ten adres przez ponad 21 lat. Nawet jeśli żyłam zawsze trochę z boku, trochę może z góry, choć na parterze.

Oczywiście nic tam o Grochowie. Jest gdzieś w tle opowiadania, jest, bo przecież jaki mamy wybór na to gdzie się wychowamy?

Plac Szembeka zapamiętałem najwcześniej jako nazwę części świata. Na Szembeka to, na Szembeka tamto, przy Szembeka, za Szembeka... Jak jakiś środek wszechrzeczy.

Więc ten Grochów tam jest, tak jak mogłoby być cokolwiek. Wśród niecałych stu stron o babce i jej duchach, o starej zdychającej suce, o przemijaniu i umieraniu w ogóle.

3 komentáře:

  1. prozaicznie i poza tematem: można prosić przepis na zupe z pomidorow i cukinii? :D

    OdpovědětVymazat
  2. http://e-spaghetti.pl/zupa-z-cukinii-i-pomidorow/
    według tego przepisu, z tym że bez ziemniaków, które się są w składnikach a zupełnie znikają w samym przepisie.
    i jeszcze wrzuciłam grzanki.

    OdpovědětVymazat

Podpisz się pod komentarzem. Szczególnie jak masz coś mądrego do napisania (a na pewno masz).To nie jest trudne.