23.07.13

[stolperstein]

Mniej więcej od momentu, kiedy znalazłam zaginione listy Mileny Jesenskiej z więzienia w Dreźnie i z obozu w Ravensbruck, kiedy już wiedziałam, że to na pewno to, że trzeba to przetłumaczyć, że będzie to wydane, mniej więcej od tamtych dni kołuje mi po głowie myśl, że na ulicy Kouřimskiej 6 nie ma nic.
Po większości z nas zostaje grób, jakaś tabliczka, napis na skrytce z urną. Jest miejsce, w które mogą przyjść bliscy, rodzina, znajomi, ludzie, którzy nas podziwiali czy szanowali, czy po prostu darzyli z jakiegoś powodu sympatią. Oczywiście, możemy sobie zażyczyć, żeby nas rozsypano - ale dalej pozostaje to miejsce, które jest z nami związane, które sobie w jakiś sposób wybraliśmy. 
Milena Jesenska, tak jak inne ofiary obozów, nie ma swojego nagrobka. Chociaż jej rodzinie zaproponowano przyjazd i odbiór ciała (bądź urny, tutaj są różne wersje), stary profesor Jesenský, ojciec Mileny, nie miał na to siły. Wiele razy myślałam o tym, żeby pani Alenie Wagnerovej, która napisała biografię Mileny, która tłumaczyła jej obozowe listy, zaproponować jakąś petycję, prośbę do władz dzielnicy aby na Kouřimskiej 6, gdzie Milena mieszkała do swojego aresztowania w niedzielę, 11. listopada 1939 roku, umieścić jakąś pamiątkową tablicę. Możliwe nawet, że wspomniałam o tym w jednym z wielu mail, które między sobą wymieniłyśmy. Ale jakoś nic z tego nie wyszło. Milena Jesenská nie ma swojego miejsca.

Kłamię - nie miała. Do zeszłego czwartku, 18. lipca tego roku. Tego dnia na chodniku pod domem pojawiła mała złota tabliczka, która krótko informuje, że w tym domu mieszkała Milena Jesenská, urodzona w 1896 roku, aresztowana w 1939, zamordowana 17 maja 1944 w Ravensbruck.
To Stolperstein, kamień, o który się potykamy, kamień pamięci w formie kostki brukowej umieszczonej przed domem ofiary nazizmu. Po czesku mówi się na nie kameny zmizelých, kamienie tych, którzy zniknęli. Po raz pierwszy potknełam się o nie w naszych holeszowickich ulicach. Nie rzucają się szczególnie w oczy, ale czy o to chodzi?

Na Kouřimskiej byłam w piątek, razem z E. Pokazywałam jej dom Jany w sąsiednich Hornich Stromkach. Zatrzymałam się też pod szóstką, nawet wygłosiłam zdanie o tym, jak to nie istnieje żadne miejsce upamiętniające Milenę. Nie spojrzałam pod nogi. Dopiero dziś znajomy podesłał mi link do zdjęcia (Janku - díky!). 
Tak bardzo się cieszę, że w zeszłym tygodniu się myliłam.




TUTAJ link do czeskiej strony projektu (także w języku angielskim i niemieckim) - historia projektu, mapa kostek

2 komentáře:

  1. Byłam tak blisko, kilka ulic dalej, przy grobie Franza Kafki... ach, zła jestem, że nie wiedziałam o tym będąc w Pradze w zeszłym tygodniu :(

    OdpovědětVymazat
  2. Jeszcze jedno miejsce do którego nas zaprowadzisz, mam nadzieję. Czytając wczoraj SSSandberga, myślałem dlaczego nie dali tabliczki np. na Vinohradach Francuskiej, czy na Spalonej przy Olympiku (stoi?), albo placu Maltańskim u 7 diabłów... a może by tak przeprowadzić małą akcję i pewnej nocy przykleic niedużą tabliczkę w każdym miejscu... zobaczę po ile grawery, to mogło by być ciekawe...

    OdpovědětVymazat

Podpisz się pod komentarzem. Szczególnie jak masz coś mądrego do napisania (a na pewno masz).To nie jest trudne.