Mój tata nigdy nie czytał książki Zrób sobie raj i pewnie nawet nie wie, że taka istnieje*. Mimo to jest przekonany, że w tych Czechach, co ja żyję, to jest wspaniale. Szczególnie politycznie i około-politycznie po prostu miodowo.
Kiedy przyjeżdżam, pyta, czy to też tak jest jak u nas, obozy, wojna czesko-czeska. Mówię mu, że akurat ci moi Czesi, co ich mam na codzień, to niespecjalnie gadają o polityce, no, może Aneta trochę, ale ja nie wiele kumam, bo nie jestem zorientowana. Próbuję tłumaczyć, że gazety to czytam tylko w soboty i to zazwyczaj tylko o architekturze, że w telewizji to oglądam hokej, a na internetach omijam serwisy informacyjne, tak z założenia. Tata już tego nie słucha, przecież już wie, że ci Czesi, co ja ich znam, nie awanturują się nad piwem o to, kto na kogo głosuje, więc Czesi się nie awanturują o takie pierdoły w ogóle.
Czasem jednak tatę łapie niepewność. W święta na przykład pytał, jak to było jak Havel umarł. Czy ktoś wymyślał, żeby go pogrzebać tam czy sram, no, przecież wiesz córcia o co mnie chodzi... Nie bardzo wiem, co powiedzieć, więc mówię co wiem - że przecież było jasne, że sie go pochowa obok Olgi, a kiedyś w przyszłości, jak przyjdzie czas i na Dagmar, to i Dagmar tam położą pewnie i będą tak we trójkę leżeć. I też mówię o lawecie, o symbolach... Tata nie jest usatysfakcjonowany, chyba odpowiedziałam na inne pytanie niż on naprawdę zadał...
Kiedy znów przyjadę to będę mu mogła opowiedzieć o tym, jak Czesi wybierali prezydenta. Chyba się trochę zdziwi jak się dowie jak to w tym raju, do którego mu emigrowała córka, wyciąga się duchy przeszłości wcale nie gorzej niż u nas.
--------------------------------------------------------------------------------------------
*tata właściwie nie czytał żadnej książki o Czechach, od roku obok łóżka leżą Pepiki i już się odgrażam, że je zabiorę z powrotem, skoro ciągle jest w połowie Charlotty Masarykovej.
Za to potrafi pięknie utworzyć narzędnik liczby pojedynczej od słowa kluk i podobnych. Przecież był taki serial animowany - O klukovi z plakatu...
o klukovi to miejscownik, a nie narzędnik.
OdpovědětVymazata wiedziałam, że się jebnę.
OdpovědětVymazatwszakże Pepiki to bardzo zacna książka ;) Teraz pozostaje mi czekać na publikację o Janie. pozdrawiam !
OdpovědětVymazatja to wiem, że zacna, chociaż autor powiedział swoje:)
Vymazattata wziął chyba bardziej z obowiązku, że książkie "zięcia" to by wypadało. a tatę bardziej interesują książki o Italii, wszelkiej maści, pamiętniki, wspomnienia, kryminały nawet. a tego niemało więc na Czechy już nie starcza;p