nie wstałam na zajęcia, nie poszłam na uczelnię w ogólę. gubię się między kuchnią a łazienką. chcę zapalić, ale przez godzinę nie mogę się zebrać aby wyjść się przejść.
w końcu mówię sobie a chuj i zbieram się na spacer. i pisze mój były. że chujowy dzień od rana, że nie może się ogarnąć z życiem. i że upiekł dwie tarty. hm. czemu nie. tramwaj na drugi koniec miasta.
przychodzę, przytulam.
- co jest?
- nie umiem ogarnąć tego, co mam do zrobienia.
- za dużo planów na raz, powinieneś usiąść, napisać listę i po kolei robić wszystko.
więc robimy listę. idziemy zapisać go na prawko. chcemy ściagnąć Rango, ale jest tylko w chujowej jakości. może do kina? a czemu nie. seans dla dwóch osób w multipleksie - to nie zdarza się codziennie.
mamy za sobą cztery lata znajomości, dwa związki i dwa chujowe rozstania, mamy za sobą mnóstwo żalu do siebie nawzajem i zeszłoroczne zimowe wieczory ratujące mi życie. dziesiątki godzin w łóżku i rozmowy bardziej o świcie niż w nocy.
miłości, miłostki, pożądania, zakochania - to wszystko piękne, ale naprawdę ważne jest, że czasem możesz o pierwszej w nocy wsiąść w nocny i jechać na drugi koniec miasta tylko żeby zapalić kilka papierosów w czerwcową noc. jeśli cokolwiek poza krótkimi momentami szczęścia jest w życiu ważne to właśnie te niesamowite przyjaźnie. z byłymi? czemu nie, u mnie te są najlepsze.
dzięki, Edek, za dziś, w środę zajmiemy się moimi problemami:)
ps. na końcu edkowej listy jest ślub w Sarajewie. i wszyscy jesteście zaproszeni. ale to dopiero jak się zestarzejemy. czyli najmarniej za trzydzieści lat.
Fajnie mieć właśnie kogoś takiego, zwłaszcza jeśli znacie się już jak, przysłowiowe łyse konie :)
OdpovědětVymazatPozdrawiam :)
Wow... Ale mi znajomo, jak to czytam. Cieszę się, że tu wpadłam. Szukam blogów do czytania. Miło mi się przywitać. :)
OdpovědětVymazat