o wpół do jedenastej już nie mogę patrzeć na wszystkie jenže, tentýže, a Karlovą univerzitę odmieniłam już przez wszystkie przypadki, razem z Karlovym mostem; mam gdzieś jak po czesku jest odra i ospa wietrzna, obtarcia, zwichnięcia, siniaki.. o wpół do jedenastej wieczorem zamiast tego znów przeszukuję cały internet, znajduję kontakt do ostatniego męża Honzy - zaraz obok informacji, że odmawia wypowiadać się o niej. wszystko co mi zostaje to krótka notatka, że był z nią szczęśliwy.
właściwie - co więcej potrzeba mówić?
znowu bym chciała wszystko na raz. mam zaczętych mnóstwo spraw i siłą się przekonuję, żeby z niektórymi poczekać. nawet już nie zaczynam czytać książek, które ostatnio dostałam - wiem, że nie skończę. nie wiem po co przyniosłam sobie ostatnio dwie kolejne z BUWu.
to jest jakiś dziwny moment w życiu gdzie wszystko jest zaczęte, nic nie skończone. chciałabym żeby już było 'za pół roku' - kiedy wszystkie egzaminy będą zdane, wszystkie sprawy zakończone, książka będzie miała wersję demo, a ja będę się właśnie wprowadzała do mojego praskiego mieszkania.
kurwa, chciałabym chociaż to wiedzieć - gdzie ja będę w Pradze mieszkać?!
Žádné komentáře:
Okomentovat
Podpisz się pod komentarzem. Szczególnie jak masz coś mądrego do napisania (a na pewno masz).To nie jest trudne.